W XIX wieku na ziemiach polskich obowiązywało – zależnie od zaboru – prawodawstwo pruskie, austriackie lub rosyjskie. W odpowiednich okresach i miejscach stosowano „Powszechne prawo kryminalne dla państw pruskich”, „Ustawę karną o zbrodniach, występkach i przekroczeniach” (ustawa austriacka) oraz „Kodeks kar głównych i poprawczych” (Rosja i zabór rosyjski).

Niektóre relacje sądowe są tak niesamowite, że wydają się zmyślone. Nie ma jednak wątpliwości, kiedy autorem jest uczestnik postępowania, np. obrońca sądowy. Tragedia, którą opisał adwokat, często występujący przed sądem w imieniu największych zbrodniarzy, jest tym bardziej wstrząsająca, że jej sprawcą jest dziecko jeszcze, wyrostek, którego trudno jest pociągnąć do odpowiedzialności. Kogo można winić za złe wychowanie chłopaka? Czy ojca, który długi czas służył w wojsku, czy matkę, z ledwością radzącą sobie z trudami życia? A może to panująca powszechnie ciemnota, którą można nazwać ciemną stroną belle epoque, ukształtowała młodocianego zabójcę.

Oto niewielka chata w guberni grodzieńskiej, położona właściwie w głuszy leśnej, jednym słowem leśniczówka. Mieszka tu dymisjonowany żołnierz, który pełni obowiązki leśniczego. Jego rodzina to żona, pomagająca w obowiązkach, i troje dzieci – w wieku kolejno 14 lat, 2 lata i kilka miesięcy. Rodzice często wychodzą z domu do pracy w lesie i pozostawiają młodsze dzieci pod opieką starszego chłopca. Dwulatek nie wymaga ciągłej troski, owszem, trzeba dać mu jeść, czymś zająć i jest spokój. Młodsze to dopiero utrapienie, ciągle płacze i wymaga stałego zajmowania się nim. Właściwie nią, bo to dziewczynka.

Któregoś dnia do sąsiadów wpada chłopak z leśniczówki, ma na imię Wiktor, zdyszany i przerażony, z wołaniem o pomoc. Mówi, że w ich domu są obcy i straszni ludzie z długimi brodami i grożą im śmiercią. Grzebią w kufrze z odzieżą i różnymi przedmiotami. Opowiada, jak z obawy o swoje życie i w poszukiwaniu ratunku ucieka, słysząc za sobą krzyk, że zamordują jego małą siostrę. Kilku mężczyzn pośpiesznie udaje się do leśniczówki. Zastają przerażający widok: w kolebce leży nieżywe dziecko z przerżniętym gardłem, kufer ma wyłamane wieko, rzeczy w nim porozrzucane, ale niczego nie brak, prócz… sera tam przechowywanego, co dla sprawy ma pewne znaczenie. Dziwny to napad, szczegóły jego, podane przez chłopca, wydają się mało prawdopodobne. Przyciśnięty do muru Wiktor plącze się w odpowiedziach, aż w końcu przyznaje, że kłamie. Tym razem przedstawia taką oto wersję:

– Miałem dużo pracy w domu, zmęczony położyłem się na chwilę i zasnąłem. Obudził mnie hałas i krzyk dziecka. Zobaczyłem, jak mój młodszy brat zamierza się nożem na siostrzyczkę. Przerażony uciekłem. To on zabił, w domu nie było żadnych bandytów.

Nikt nie wierzy w tak nieprawdopodobną historię i chłopak trafia pod sąd. Tu dopiero przyznaje się do okrutnego czynu. Z jego zeznań wynika straszliwa prawda. Zwykle rodzice zostawiają młodsze rodzeństwo pod jego opieką. Tak jest i teraz. Dziecko ciągle płacze, więc nosi je i kołysze. Gdy tylko kładzie je do kołyski, znowu krzyczy. Za którymś razem nie wytrzymuje i chwyta za nóż, którym przecina gardło dziewczynce. Dopiero wówczas zapada cisza. Wtedy nagle odczuwa winę, więc aby odrzucić podejrzenia od siebie wyrywa zamek ze skrzyni, rozrzuca rzeczy, część sera zjada, a resztę rzuca w krzaki.

Zeznanie chłopca zostaje potwierdzone podczas wizji lokalnej. Sędziowie przyglądają się młodocianemu zabójcy. Widzą przed sobą szczupłego chłopaka o wychudzonej twarzy, w której odznaczają się płonące oczy. Wiktor jest nieletni, jedyna kara, jaka może go spotkać, to zakład poprawczy, ale w pobliżu brak takiej placówki, więc kryminalny sąd grodzieński skazuje chłopca na sześć lat i cztery miesiące pobytu w klasztorze w Borysohlebsku. Wśród publiczności obecnej na procesie mówi się, że skazanemu chłopcu potrzebna jest najbardziej pomoc psychologiczna – czy znajdzie ją w murach klasztoru? Jego moralność wymaga szybkiej poprawy, a pojawiające się wyrzuty sumienia oby pomogły mu w zrozumieniu złego czynu.

Całą historię można przeczytać w książce Historie kryminalne. Wiek XIX – Część 1